czwartek, 26 stycznia 2012

Millennium

W tym tygodniu odwiedziłam kino, celem obejrzenia amerykańskiego re-make'u, pierwszej części trylogii Stiega Larssona. Skusiłam się, bo czytałam całą serię i  niezmiernie przypadła mi do gustu. Na tyle, że książki zamieszkały w mojej biblioteczce.
O czym jest książka/film nie będę zdradzać bo w sumie większość z Was pewnie i tak wie. Zatem w telegraficznym skrócie powiem Wam o swoich wrażaniach.



Książka? Świetna, bez dwóch zdań! Nie bez powodu stała się bestsellerem (przynajmniej w mojej opinii). Wartka akcja, ciekawi wielowymiarowi bohaterowie, język który nie nuży. Zatem jeśli dysponujesz czasem (a ostrzegam, to wciąga), lubisz zagadki kryminalne i interesuje Cię ludzka psychika to śmiało możesz zacząć czytać.
Kiedy się dowiedziałam, że została nakręcona adaptacja filmowa i na dodatek amerykanie też się szykują, przyznam bez bicia, że trochę się bałam - "co z tego wyjdzie???". Zresztą, nauczona doświadczeniem wiedziałam, że po prostu w większości przypadków książki z reguły są lepsze od filmów. Nie mniej jednak nie byłabym sobą gdybym nie obejrzała. W końcu żeby wiedzieć co nam nie smakuje trzeba to spróbować. I co? I nie taki diabeł straszny jak go malują. A od każdej zasady jest wyjątek.
Szwedzka wersja okazała się genialna. Osobie odpowiedzialnej za dobór obsady serdecznie gratuluję. Sama pewnie lepiej nie wybrałabym ani Mikaela Blomkvista, a już tym bardziej Lisbeth Salander. Pierwszy raz mogłam z czystym sumieniem powiedzieć, że film jest równie dobry co książka.



Po obejrzeniu tej wersji zaczęłam się zastanawiać jaka będzie amerykańska. James Bond jako szwedzki dziennikarz nie specjalnie mi tutaj pasował. Nie mniej jednak bilety zostały kupione (podobnie jak popcorn) więc nie miałam już wyjścia. I całe szczęście,  bo muszę się przyznać, że jest to pierwsza w moim życiu amerykańska wersja, o której można powiedzieć: "dali radę". Były nawet takie sceny, w których podskoczyło mi tętno ;p. Co prawda amerykanie nie byliby sobą, gdyby czegoś nie zmienili. Na szczęście zmiany były na tyle nieistotne, że nie wpływały na odbiór całości. Przekonałam się też, że Daniel Craig może grać inne role i to z niemałym powodzeniem. Również aktorka grająca Lisbeth poradziła sobie całkiem nieźle z tą trudną rolą (chociaż Noomi Rapace ustawia wysoko poprzeczkę).



Jednym słowem zarówno książka jak i obie wersje filmowe są warte przeczytania/obejrzenia.

wtorek, 17 stycznia 2012

Kobieta kobiecie

Jako, że aktualnie nie dysponuję aparatem więc muszę się ratować inaczej. Na szczęście ostatnio wpadło trochę tagów więc mogę na nie spokojnie odpowiedzieć. Tag Kobieta kobiecie przywędrował do mnie od Reni - autorki bloga Szminką po lustrze, która właśnie obchodzi blogowe urodziny :) Zapraszam do niej :)





Zasady :

Wybierz 3 idealne wg Ciebie kobiety wg kategorii - perfekcyjna w swoim zawodzie, ideał urody, perfekcyjny styl i elegancja.
Reszta zasad jak w każdym tagu :)

Moim zdaniem tag jest trochę na wyrost bo nie ma idealnych kobiet, ale postaram się wskazać te, które moim zdaniem trochę się do niego zbliżyły - przynajmniej w tej jednej kategorii.


Zatem kategoria - perfekcyjna w swoim zawodzie

Zdjęcie pochodzi w wikipedii
Jeśli bycie królową można określić zawodem to moim zdaniem Elżbieta I była świetna. Najbardziej podobało mi się w niej to, że z uporem maniaka dążyła do tego co sobie zaplanowała. Nawet jeśli nie zawsze były to czyste zagrywki. Świetnie odnalazła się w świecie intryg, kłamstw i mężczyzn. Poza tym była bardzo "nowoczesną" kobietą. 
Wiecie, że Elżbieta się kąpała? Co jak na czasy, w których żyła, było uznawane za straszne dziwactwo. Co prawda robiła to średnio 4 razy do roku, ale kto by tam liczył :) skoro dla ówczesnych mężczyzn  szczytem czystości była biała koszula.

Ideał piękna
I tu mam problem bo podoba mi się tyle kobiet, że trudno wybrać tą jedną jedyną. Więc nagnę trochę zasady i pokażę trzy :)

Pierwsza Absolutnie Piękna Monica Belluci, która jak wino im starsza tym lepsza. Co do tego nikt chyba nie ma wątpliwości.

Zdjęcie pochodzi ze strony hot-tapety.pl
 Angielska Róża -  Keira Knightley

Zdjęcie pochodzi ze strony www.genemagazine.com


I last but not least - kolejna angielka - Kate Winslet



Styl i elegancja

Mówiąc szczerze moda to jest coś co jakoś specjalnie mnie nie rusza ale trzeba przyznać, że Marylin Monroe to kobieta, która stylowo wyglądała nawet w szlafroku




Tag przekazuję Karolinie i Kasi autorkom bloga http://womenlifeandart.blogspot.com/


poniedziałek, 16 stycznia 2012

Konkurs u Rynn

Ponieważ na blogu u Ryn pojawił się konkurs a ja jestem ogromną fanką jej talentu, postanowiłam sobie pomóc wygrać i zdobyć jeden głos więcej.

http://bzdurynn.blogspot.com/2012/01/schadenfreude-i-konkurs.html

Pozwolę sobie wstawić jej ostatnią pracę. Mam nadzieję, że mogę.

Autorką rysunku jest Rynn z bloga www.bzdurynn.blogspot.com

środa, 11 stycznia 2012

Postanowienia 2012

Tag przywędrował do mnie od Kamilki :) za co serdeczne Gracias :)



No to lecimy:


zdjęcie pochodzi ze strony smerfy.net


1. Nie będę narzekać. Wiem, że to nasz narodowy sport, ale muszę się oduczyć :) biorę przykład z mojej Babci, które nigdy nie narzeka.

zdjęcie pochodzi ze strony www.w-spodnicy.pl
2. Będę więcej czytać bo mówiąc szczerze chociaż miesięcznie czytam więcej niż statystyczny polak w ciągu roku to w porównaniu do tego ile czytałam kilka lat temu to strasznie mało.




3. Podobnie jak Kamila będę nosić więcej sukienek :) 


4. Ograniczam zakupoholizm - po cichu Wam powiem, że całkiem skutecznie mi to wychodzi :)



zdjęcie pochodzi ze strony klaudiaszkop.yoyo.pl

 5. Mam zamiar więcej tańczyć, śpiewać i się śmiać :) 

I to by było na tyle postanowień teraz czas się brać za ich realizację :)