Nie, to nie będzie notka o teletubisiach i ich tubisiowym kremie czy czerwonej torebce Tinki Winki. Chciałam Wam pokazać moje mydełka z mydlarni TULI.
Zdecydowałam się na próbki: węglowego, czekoladowego, owiasnki, mlecznego i marchewkowego.
Muszę przyznać, że urocze są te mydełka :). Kwiatek mnie urzekł :)
Aktualnie męczę (oczywiście nie jest to przykry obowiązek a przyjemność :P) owsiankę i węglowe. Odwarzyłam się nawet umyć zęby węglowy,mydłem - w sumie efekt całkiem całkiem, jeśli nie skupiać się na mydlanym smaku. Następne w kolejce będą mleczne i czekoladowe, marcheweczka i gratis.Jak tylko wyrobię sobie zdanie - dam Wam znać.
Jako gratis do zamówienia dostałam glinkę czerwoną. Było mi bardzo miło, nawet już nie dlatego, że dostałam coś gratis, ale że ktoś się pofatygował i narysował uśmiechniętą buźkę. Może to głupie z mojej strony, ale uważam, że takie drobne gesty są bardzo ważne :)
A wy jakie macie doświadczenia z mydełkami z mydlarni TULI?
Ja mam kilka, chyba wszystkie Twoje oprócz czekoladowego. W sumie nie wiem czemu je kupiłam, bo jednak nie lubię myć twarzy mydłem. Niestety tak rzadko używam, że nie moge wydać żadnej miarodajnej opinii ;)
OdpowiedzUsuń