czwartek, 29 września 2011

Malinka i pomarańcza

Czyli pachnące lakiery MIYO.


Jak już wspominałam lakieroholiczką raczej nie jestem. Mimo tego jak tylko zobaczyłam no blogu Guinessi i Ewalucji te cudeńka wiedziałam, że muszę je mieć. Najbardziej chciałam zieloną papaję - ale nie było. Jednak skoro już udałam się do sklepu, to dlaczego by nie wziąć czegoś innego? Jak pomyślałam tak  zrobiłam, i w cenie 5,49 sztuka, nabyłam dla siebie 2 lakiery z tej kolekcji.
Lakiery są małe, mają 8 ml (dla porównania Essie ma 15 ml), co dla mnie jest ogromnym plusem. A to dlatego, że jeszcze nigdy w życiu nie zużyłam żadnego lakieru (nawet bezbarwnego). Dlatego też wersje mini są przeze mnie nad wyraz pożądane.
Zdecydowałam się na orange i raspberry.
Wąchając lakiery w opakowaniu śmierdziały tak samo jak każdy inny lakier, a może nawet i bardziej. Dlatego też, mocno powątpiewałam czy po wyschnięciu będą pachnieć. Okazało się, że pachną. Może nie jest to zapach maliny czy pomarańczy, ale pachną bardzo przyjemnie. Bardziej spodobał mi się zapach malinki - coś jak kwaśna guma balonowa Hubba Bubba (pamiętacie?). Niestety zapachy nie są trwałe a szkoda. Chociaż tak sobie myślę, że w moim przypadku wynika to z faktu, że nie zmywam naczyń w rękawiczkach.
Konsystencja trochę bardziej lejąca niż Essie, ale też całkiem niezła we współpracy. Pędzelek dość mały, ale dobrze się nim maluje, przynajmniej nie maluję od razu skórek ;p.
Jeśli chodzi o krycie - malina kryje dość dobrze już przy jednej warstwie. Pomarańczka trochę gorzej, konieczne są dwie warstwy i do tego trochę smuży. Kolory bardzo mi sie podobają, orange opalizuje trochę na różowo - starałam się  uchwycić ten efekt na zdjęciach, ale chyba mi nie wyszło. Zaś co do malinki,  gdyby nie złoty shimmer mogłaby z powodzeniem udawać Essie No Bundariess, który pokazywałam tutaj. Trwałość całkiem niezła - bez topa na moich pazurach 3 dni - i zaczynają się ścierać końcówki - co w sumie uważam za sukces.
Moim zdaniem za tą cenę na prawdę warto.
Na zdjęciach 1 warstwa maliny i 2 warstwy pomarańczy



Pamiętacie, wspominałam, że mam zamiar zorganizować małe rozdanie jak będę miała setkę obserwatorów? Jeszcze trochę Was brakuje, ale co to szkodzi zacząć już zbierać nagrody? Dlatego też, zakupiłam specjalnie do mojego rozdania kolor lilac. Poniżej zdjęcia. Jest to kolor jagód z dodatkiem srebrnego shimmera. Mam nadzieję, że się spodoba :)


5 komentarzy:

  1. To ci dopiero :P lakiery zapachowe, tego jeszcze nie bylo:)
    Cos czuje,ze moja Julia by sie ucieszyla gdyby mamusia wygrala owe rozdanie ;)takim lakierem na paznokciach zrobilaby furore w klasie :D
    Cena rowniez zacheca do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. czego to już nie wymyślą :)

    malinka niezłe ma krycie.. uwielbiam szybkie jednowarstwowe lakiery :D

    OdpowiedzUsuń
  3. czego to już nie wymyślą :)

    malinka niezłe ma krycie.. uwielbiam szybkie jednowarstwowe lakiery :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kami - wiesz, powiedz tylko słowo :)

    Marti - ja też :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już czuje zapach tych owoców:)Malinka genialna!

    OdpowiedzUsuń