Moje cienie

Tym razem moja kolekcja cieni. Niepełna, bo wyczerpały mi się baterie w aparacie, bez swatchy bo światło do d... i nie udało mi się uchwycić kolorów - ale postaram się to naprawić.

Na moją kolekcję składają się cienie MAC, INGLOT, KOBO (na razie całe 2 i  na tym poprzestanę ) i NYX.

Dla mnie MAC i Inglot - to ta sama liga (pewnie wiele MACoholiczek stwierdzi, że bluźnię). Różnią się tylko ceną i wyborem kolorów. O ile w tej pierwszej wygrywa Inglot (49 zł za cień MACa to zdecydowanie za dużo, nawet jak na jakość jaką sobą prezentują - 20 zł byłoby w zupełności adekwatne), to w drugiej kategorii prym wiedzie MAC. Wybór niespotykanych w innych firmach kolorów jest obłędna. 

Cienie obu firm dobrze się blendują, na bazie trwają cały dzień, mają rewelacyjną pigemntację (chociaż np. z paradisco czy nocturnell trzeba się trochę pobawić, żeby uzyskać oczekiwanych efekt) i przyjemnie się nimi pracuje,  chcego chcieć więcej?!?

KOBO - droższe od INGLOTA (wtf??) a zdecydowanie gorsze. Płaskie kolory, ciężko się blenduje, śa tępe, takie kredowe. No nie wiem jak to opisać. Bardzo się cieszę, że mam tylko dwa cienie tej firmy. Więcej nie mam zamiaru kupować. 

NYX - moim zdaniem całkiem niezłe - jak na swoją cenę. Na bazie trzymają się cały dzień, kolory całkiem fajne, tylko jak dla mnie za bardzo się sypią, ale można im to wybaczyć. Zdecydowanie lepsze niż KOBO. 

Poniżej więcej zdjeć (niektóre cienie uległy zniszczeniu przy depotowaniu):