No i jeszcze jedno cudeńko ze Sleeka - róz Flamingo.
Na razie tylko swatche, bo nie miałam jeszcze okazji go porządnie przetestować. Jak tylko poużywam tego różu trochę dłużej, napiszę co myślę. Pierwsze wrażenie - świetna pigmentacja i śliczny kolor. Jak będzie z trwałością to się okaże. Na razie moim nr 1 jest MAC, który na mojej skórze trzyma się cały dzień. Czy Sleek da radę, cóż to się okaże a ja nie omieszkam się tym z Wami podzielić.
rzeczywisty kolor na zdjęciu bez flesha |
Od lewej do prawej: MAC Coygirl, Sleek Flamingo, Flormar P115 |
Ładny kolor, ale mi by raczej nie pasował :( Ja lubię Ingloty, tanie i dobre :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę i dodane, także zaraz Cie dodam;)
Oficjalnie nie mogą podawać nazw odpowiedników tylko numerki, ale ja je jak najbardziej mam i jutro zamieszczę na blogu ;)
z chęcią zajrzę :) kremowe też masz?
OdpowiedzUsuńnigdy ich nie używałam ale słyszałam, że warto kupić :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie aagniieszka.blogspot.com